niedziela, 16 października 2011

Embassy

Nastaly tak ciezkie czasy, ze pracuje za darmo ;)
W Ambasadzie spodziewalam sie ludzi niezadowolonych ze swojej pracy, nastawionych tylko na kariere, zestresowanych, traktujacych cie z gory. Na szczescie jest zupelnie inaczej. Kazdy jest niesamowicie mily i nie jest tak, ze caly czas musisz cos robic (do czego przyzwyczajono mnie w poprzednich miejscach pracy). W zasadzie robisz co chcesz, w dodatku swoim tempie. Nikt sie nie przemecza i bardzo dobrze, bo moim zdaniem taka powinna byc praca - lekka, do ktorej z przyjemnoscia sie wraca.
Zwykle pomagam w ksiegowosci, bo tam zawsze jest cos do zrobienia, od czasu do czasu zaadresuje jakas koperte czy wypisze fakture. Nie robie nic ambitnego, w koncu jestem tylko praktykantka, ale nie przeszkadza mi to.
Pracuje od poniedzialku do piatku od 10 do 15. Jesli sie spozniam (a to moj zwyczaj - zawsze i wszedzie jestem spozniona), nikt nie robi z tego powodu problemow.
Do Aten przyjechal polski teatr Gardzienice. Ambasada pomaga im w organizacji wszystkiego (np. jesli zapomnieli zabrac harfy, to trzeba im ja jakos zalatwic). Wczoraj pojechalam na ich probe, aby w razie czego pomoc im w porozumiewaniu sie z Grekami. Na szczescie wszyscy znaja jezyk angielski na tyle, ze przez caly czas siedzialam i popijalam kawe badz herbate ;) Tak, wiem, ta praca mnie wykonczy.

Ostatnie pozdroze troche mnie splukaly z pieniedzy i po powrocie do Polski pewnie bede sie zastanawiac, ktora kanapka jest lepsza: ta z chlebem, czy moze z chlebem, ale na szczescie ta mysl mnie nie doluje i staram sie nacieszyc kazdym nowym miejscem tak bardzo, jak to tylko jest mozliwe :)

1 komentarz:

  1. Kanapki z chlebem to mi tu akurat brakuje i to bardzo! Podbijaj Grecję Gwiazdeczko, buziaki!:*

    OdpowiedzUsuń